Kochało się i się wierzyło
I oto, co wiem teraz o tym
Że wiara, nadzieja i miłość
To krzyże mojej Golgoty!
Trzy krzyże – trzy niespełnienia
I trzy połamane dusze
Po niebo spalona ziemia
Wielkie śmietnisko wzruszeń!
Czas
stanął – pod prąd się przędzie
Już nie
ma czego żałować
Nie
było „nas”, więc nie będzie
Boże
prowadź!
A po mnie? – dusza
chora
Niepewność, lęk i zamęt
Myśli, jak głodna sfora
I słonej nocy atrament
Po gwiazdach same dziury
I łza jak glob u powiek
Czarny karakuł chmury
Co mieszka w mojej głowie.
Czas
stanął – pod prąd się przędzie
Już nie
ma czego żałować
Nie
było „nas”, więc nie będzie
Boże
prowadź!
Los toczy się w obcym rytmie
I skreślił jednym gestem
Ten świat, co na zgliszczach kwitnie
I mnie, co zgliszczami jestem
Nim zamkną się podwoje
I ruszę nieznaną drogą
Ty wybacz mi, życie moje
To, że uciekłem przed tobą….
Już
nie ma czego żałować
Nie
było „nas”, więc nie będzie
Boże!!!!