My treserzy! – niby człowiek, a bydło
Włos się jeży i nie dziw, że zbrzydło
Gdy ujawnia się zdolność
Żeby zabrać wam wolność
Między szczęki wetknąć wędzidło.
Spętać wszelką swobodę i różność
Po to, żeby nakarmić swą próżność
By podtuczyć swą pychę
A wy dumne i ciche
Jakby zawsze już było za późno!
Potrzeba
nam głębszych słów i spojrzenia
By
dostrzec to, co jest w was do zobaczenia
Co jest
w pani otchłani, tak ukryte przed nami jak diament.
Jak
diament w sercu kamienia.
My treserzy – nam jedno jest w głowie
Zdobyć władzę i trzymać przy sobie
Lecz panować nad sobą
A nie inną osobą
To jest władza najwyższa, panowie!
Wy do wioseł – my zawsze za sterem
Każdy z nas się rodził
oficerem
Choć nas goni myśl chyża:
Kogo bardziej poniża
Kiedy człowiek, człekowi treserem?!
Potrzeba
nam głębszych słów i spojrzenia
By
dostrzec to, co jest w was do zobaczenia
Co jest
w pani otchłani, tak ukryte przed nami jak diament.
Jak
diament w sercu kamienia.