słowa: Jan Wołek
muzyka: Jerzy Satanowski
To był nasz
dom
dzisiaj
muzeum
a w nim ja:
ten nocny
stróż
w filcowych
trepkach
blady kustosz
O marzeń złom
snów
apogeum
tu się dba.
Się przetrze
kurz
i się odetka
pamięć
lustrom.
Od życia
dla życia
nie pragnę już
nic
co miało być,
to już było.
Już mi więcej
nie może los dać
Już
nic więcej nie może stać
Ten dom, to
miasteczko
tu, - droga
wycieczko
mieszkała
miłość.
Od życia
dla życia
nie pragnę już
nic
co miało być,
to już było.
Już mi więcej
nie może los dać
Już
nic więcej nie może stać.
Ten dom, to
miasteczko
tu, - droga
wycieczko
mieszkała
miłość.
Nie liczę ran
i nie umieram
już co dnia
chociaż to
fakt
gradową
chmurą
jestem
teraz
Wśród
zimnych
ścian
czasami
wzbiera
wielka łza
bolesna tak,
że
cierpnie
skóra
na
fotelach.
Od życia
dla życia
nie pragnę już
nic
co miało być,
to już było.
Już mi więcej
nie może los dać
Już
nic więcej nie może stać
Ten dom, to
miasteczko
tu, - droga
wycieczko
mieszkała
miłość.
Od życia
dla życia
nie pragnę już
nic
co miało być,
to już było.
Już mi więcej
nie może los dać
Już
nic więcej nie może stać.
Ten dom, to
miasteczko
tu, - droga
wycieczko
mieszkała
miłość.