Myślisz, że ci się udało
Wżenić w duszę mą i ciało
Że cudowną jakąś siłą się trafiło
Skuć obrączki tej łańcuchem
To, co we mnie było kruche
Wytresować
mnie, wyszkolić i zniewolić.
Każde bawi się jak umie
Nasz karnawał na Biegunie
Mimo starań,
mimochodem wieje chłodem
Teraz widać, jak po balu
Smutku toczy się karaluch
Żadne
zdanie się nie klei w beznadziei.
Dzisiaj
ci odpowiem twardo:
Już
nie będę twą kokardą
Twoją
próżność za uszami skrobać
Dzisiaj
ci odpowiem hardo:
Już
nie jestem twą kokardą
Której
celem jest się dyndać i podobać!
Wszystko to, co kiedyś grało
Dziś skarlało i wybrzmiało
Tak jak
grzęzną w mglisty ranek dzwonki sanek
Moja wolność - tona pierza
Skrzydła, którym nie dowierzam
Bo co
warte lądowanie tuż przed startem.
Moje imię, to kwiat w zimie
To przebiśnieg na zmarzlinie
Lecz
wśród chłodu, nikt nie chodzi do ogrodu
Więc dla kogo to kwitnienie?
Z czasem stałam się kamieniem
Bo
czekanie, to nie sposób na przetrwanie.