W kanałach niespokojna cisza.
Szeptana Cisza. Martwa Cisza.
W kanałach niespokojna cisza.
I szept.
1 września 1944 roku. Warszawa.
Upadek Starówki.
Historyczny dzień.
Wycofywać się kanałami!
Kobiety robią krzyżyki na czole, na drogę.
Płacz. Kobiecy płacz.
Trzeba zostawić ciężko rannych i cywilów.
Powstańcy, łączniczki, sanitariuszki.
W tej metodzie jest szaleństwo.
W tej metodzie było szaleństwo.
Ranni półprzytomni.
Jęczeli. Bolało.
- Co z mamą?
- Gdzie mama?
Ze Starówki do Śródmieścia kanałami.
Dalej niż z Warszawy do Paryża.
Idziemy pod Miodową.
Jesteśmy pod Miodową.
Idziemy pod Miodową.
I szept.
Ostatni widok.
Kościół Garnizonowy się pali.
Dym. Słońce.
Ogień.
W wodzie noga za nogą.
Przechodziło się po trupach.
I już nic się nie czuło.
Gasić światło.
Właz otwarty.
Zwolnić kroku.
Otwarty właz.
Gasić świece.
Cisza.
W kanałach niespokojna cisza.
Szeptana Cisza. Martwa Cisza.
W kanałach niespokojna cisza.
I szept.
Otwarty właz.
U góry Niemcy.
Krakowskie! Skręcamy!
Szeptem krzyk.
Pić. Nie ma wody. Pić.
Pić. Nie wytrzymam.
Niedługo dojdziemy,
niedługo dojdziemy.
Pić. Szept.
Nie wolno pić wody z kanału.
Nowy Świat!
Nowy Świat!
Idziemy pięć godzin.
Nie wytrzymam.
Weszliśmy o piątej.
Było słońce. Był upał.
Stać.
Wychodzimy kolejno.
Przed nami wychodzi grupa Parasola.
Dwieście ludzi.
I wychodzili i tracili przytomność.
Mają dużo rannych.
Było dużo zostawionych.
Wszyscy czuli się winni.
Cywile to trudno. Ale ci powstańcy?
Ci ciężko ranni. Ci najgorzej.
Bo mundurowi. I bezradni.
A niektórym już było wszystko jedno.
A za nami było wciąż tylu.
Kanały pełne do Planu Krasińskich.
Wychodzić, wychodzić, naprzód!
Zapach powietrza.
Gwiazdy.
Śródmieście.
Śródmieście stoi.
Żywe domy z żywymi ludźmi.
Nie pali się.
Cisza.
A ludzie na piętrach. W pokojach.
Jezusie Maria!!!! Przyszli kanałami z piekła!!!!
Jezusie Maria!!!! Przyszli kanałami z piekła!!!!
Ze Starówki.
Chcecie się umyć?!
Jezusie Maria!!!! Przyszli kanałami z piekła!!!!
Jesteśmy szczęśliwi. Żyjemy.