Musimy być twarde,
Musimy być twarde
Przyjaciółki.
Znieść zdradę I chłód i pogardę
Przyjaciółki.
I udać, że jakoś leci
Przyjaciółki,
Zranione do bólu granic
Dla dzieci, dla naszych dzieci
Dla synów ( co uczą się ranić).
Jak przebaczyć,
to przebaczyć całkiem
Żeby
serce na powrót się zrosło
I znów
stało się jednym kawałkiem
Tętniącym
życiem i wiosną
Niech
się w nas przeszłość wybieli
Gdy
między nami kiełkuje
Ściana
ze szkła, co nas dzieli
Gdy
widzisz, a nic nie czujesz.
Musimy być twarde,
Musimy być twarde
Przyjaciółki.
Znieść zdradę I chłód i pogardę
Przyjaciółki.
I udać, że jakoś leci
Przyjaciółki,
Zranione do bólu granic
Dla dzieci, dla naszych dzieci
Dla synów ( co uczą się ranić).
I co z
tego, że płoniesz w rozpaczy
Że z
sercem nie całkiem to zgodne…
Wybaczasz
– albowiem wybaczyć
To
przecież szlachetne i godne
Lecz w
dni mroczne, których się boję
Kiedy
wraca pytanie „dlaczego”
Co to
będzie, gdy zbudzi się moje
Posiniaczone
wciąż ego?
Musimy być twarde,
Musimy być twarde
Przyjaciółki.
Znieść zdradę I chłód i pogardę
Przyjaciółki.