CZANTORIA
Piosenka wcześniej śpiewana przez Halinę Kunicką z muzyką Włodzimierza Korcza
wykonanie: Joanna Lewandowska-Zbudniewek
słowa: Agnieszka Osiecka
muzyka: Jerzy Satanowski
Nie pamiętam takiej zimy, jaka była wtedy
Ojciec kupił
nam choinkę, wśród największej biedy
Lecz na
próżno wyciągałam, ku choince ręce
Zbyt wysoko
zawiesili, lukrowane serce
Więc nie
stawiaj gór ogromnych, już na mojej ścieżce
Pójdźmy lepiej na Czantorię, pomarzymy jeszcze
Czan,
czan, Czantoria zielony szczyt
Czar, czar mnie
spowija, nadchodzi świt
Czan, czan, Czantoria
cyt, cyt, cyt
Czar, czar
mnie spowija, nie widzi nikt
Nie
pamiętam takiej wiosny, jaka wtedy była
Ja mówiłam tobie miły,
tyś powtarzał miła
Lecz na
próżno wyciągałam, ku miłości ręce
Zbyt okropnie
mi kłamało, ukochane serce
Więc nie
stawiaj gór ogromnych, już na mojej ścieżce
Pójdźmy lepiej na Czantorię, pomarzymy jeszcze
Czan,
czan, Czantoria zielony szczyt
Czar, czar mnie
spowija, nadchodzi świt
Czan, czan, Czantoria
cyt, cyt, cyt
Czar, czar
mnie spowija, nie widzi nikt
Przystanęła raz kaczuszka, przed niebieskim tronem
Srogi Pan
Bóg szuka w teczkach, drapie się w koronę
Wreszcie
pyta tej kaczuszki, czego pragniesz mała
A ją bardzo
bolą nóżki, wszystko zapomniała
Daj nam
panie mniejsze góry i powietrze lżejsze
Ranek wzejdzie
mniej ponury pomarzymy jeszcze
Czan,
czan, Czantoria zielony szczyt
Czar, czar mnie
spowija, nadchodzi świt
Czan, czan, Czantoria
cyt, cyt, cyt
Czar, czar
mnie spowija, nie widzi nikt