słowa: Urszula Gotowicka
muzyka: Jerzy Satanowski
Miała bardzo zimne dłonie
Nikt jej nie
całował po nich
Miała bardzo
zimne stopy
Żaden ich nie
rozgrzał dotyk
Zimne piersi,
zimne biodra
Zimna je
skrywała kołdra
Zimna noc i
zimny ranek
Nawet łzy
pozamarzane
Z sercem
jak polarny biegun
Chciała być
Królową Śniegu
Chciała w bryłę
kryształową
Zakląć
rozpalone słowo
Miłość
wyrzuciła z sanek
Ot,
niemądra, ot, bałwanek...
Teraz błądzi po
podwórzach –
Nos
czerwony, miotła stróża
Blada, nawet
przeźroczysta
Jak łza, sopel,
lodu kryształ
W krajobrazie
biała plama
Puste
płótno w starych ramach
Czysta
kartka pamiętnika
Kredy
ślad, co z czasem znika
Z sercem
jak polarny biegun
Chciała być
Królową Śniegu
Chciała w bryłę
kryształową
Zakląć
rozpalone słowo
Miłość
wyrzuciła z sanek
Ot,
niemądra, ot, bałwanek....
Z węgli oczu
niewidzących
Zwisa sopel łzy
– gorącej
Łza gorąca
– kropla słońca
Płacz,
bałwanku, płacz do końca
A na koniec w
łez kałużę
Rzuć swe serce
– śniegu różę
Może ktoś, gdy
minie zima
Przebiśniegi
przyjdzie zrywać...
Z sercem
jak polarny biegun
Chciała być
Królową Śniegu
Chciała w bryłę
kryształową
Zakląć
rozpalone słowo
Miłość
wyrzuciła z sanek
Ot,
niemądra, ot, bałwanek...